poemat Syn
SYN
część 1
kocham cię biłeś mnie
każdy czwartek
ociekał
gorącym kapciem
pasem sztachetą z płotu
nie umiałem się śmiać
bo były jeszcze inne dni tygodnia kocham cię
kocham cię jezus tak bardzo był umiłowany
przez oojca że nas umiłował
dlaczego jesteś tak poważny tak bardzo dorosły?
żeby nie być dzieckiem
żeby chodzić na wywiadówki w każdy czwartek
najlepsze były wuefy gdzie
spod stroju gimnastycznego
wyłazi blizna
jezus tak bardzo był
umiłowany przez oojca
graliśmy w piłkę
po lekcjach
kolega johnny
który grał bardzo dobrze w ataku
został jak się okazało
za długo
za długo
za długo
nie wiedziałem wtedy
co to znaczy
za długo
wtedy przyjechał po niego
ooojciec
czarny don kiszot
na jubilacie z pasem w ręku
johnny szybko biegał
lecz jubilat biegł szybciej
i bił
i bił
i bił
za długo
za długo
za długo
aaaaaaaaaaaa (jednym ciągiem crescendo)
spuchł
spu (całym ciągiem i coraz ciszej)
sp
śp
świętej pamięci
czarny don kiszot rzeczywiście
był czarny jak wyjeli go z palącego się
dywanu
podobno żył jeszcze
króciusieńko
po rozwinięciu
johnny trafił do więzienia za zabicie ooojca
uciekałem pod szafę
gdzie był kot
i gdzie był strach
strach nie ma ojca
bez imienia
stuka butami
kroczy rytmicznie
bez uśmiechu
był kot
który się mnie bał
kocham cię biłeś mnie
pamiętam twój niemy wzrok
wtedy mówiłeś o swoim dzieciństwie
ale to było normale
tutto normale
va bene
coś ty?
wszyscy tak robili
drzewo przestało
być tajemnicą
gdy twoja mama biła
swoje wnuki smyczą
u nas też była smycz
a psa
nie było psa
był strach
w ustach
bez uśmiechu
był kot
który się mnie bał
rośnie drzewo wysoko
korzeniami śpiewa głęboko
zaczął kain
kto tu zgadnie:
morderca ilu krain?
po nim
henoch dręczył wielbłąda
wielbłąd kopał żyrafę
która ugryzła lamecha
który uderzył lamparta
który podrapał irada
gdy ten leżał
po bójce z haberem
w której brał udział aminadab
potem był noe
noe
który kopał zwierzęta wchodzące do arki
żeby się pospieszyły
bo fala szła
fala szła
fala szła
fala szła
i zalała wszystkich
po noem
była
moja babcia
babunia weronika
ze wsi cyców
potrafiła
specjalnie na mój przyjazd
z tapczanu
uczynić morze pączków
które zalewało
lukrowaną kochaną miłością
wszystkich
pamiętam jak (z uśmiechem)
dziadek wbił mi w nogę widły
gdy byłem na wozie i odbierałem siano
dziadunio nie miał okularów
dziadunio kostki mojej nie widział,
kostki nie widział, hej
wszędzie siano widział
och siano siano
sianeczko ty moje
śpiewał
Tatuś długo był w pudełku
zamknięty na klucz,
a kluczem był strach
nie było psa
był strach
w ustach
bez uśmiechu
był kot
który się mnie bał
straszne drzewo
przestało
być tajemnicą
strach nie ma ojca
bez imienia
stuka butami
kroczy rytmicznie
pudełko zamyka serce
nie mówi kocham cię
nie umie
nie może
śpiew czarnych korzeni
straszy krety
śpiew czarnych korzeni
zamyka usta wszystkim
nie ma mowy
jest krzyk rozdartego serca
po bitwie
że znowu to samo
zgliszcze i popiół
a jezus tak bardzo
był umiłowany przez oojca
w moim pudełku
brzmiało to jak
krzyk rozdartego
z papieru
po bitwie
że znowu to samo
zgliszcze i popiół
sucho w gardle tatusiowi
sucho w pudełku
sarna nie podejdzie
do paśnika
nie zna drogi
do domu oojca
a jezus tak bardzo
był umiłowany przez …
(cisza)
zamknięte usta nucą jednak swoją pieśń
czarnych niewolników
(cisza)
a kronos połyka swoje dzieci
myślę pesach
myślę i rozważam
pesach
nogi nie idą donikąd
pesach
tli płomyk
podpłomyk
żarzy
pesach
pesach w peshawarze
war pesach
pesach wojna
orzeł w locie koszącym
który
rozrywa pudła
zostawia tęsknotę
część 2
przebywa w monasterze
102
na górze athos
wraz z innymi braćmi
i ciepłą ręką marii magdaleny
nie jest jeszcze mnichem
rudy
szeregowy posłuszniak stiepan czereśniak nadaje:
meine lejben
deine ich
kyrie elejson
zapomnij panie
moje zęby
panie zapomnij
moje oczy
zapomnij wszystko
czym jestem
zapomnij
wszystko
czym będę
zawsze
też o tobie zapomnę
o fałszywym polskim pięknie
że masz także krzywe zęby
i oczy ponure jak moje
będę latać jak skorupa żółwia
ja będę
latać
w ciszy
suchych dziąseł
meine lejben
deine ich
kyrie elejson
dimentica i miei denti
mio signore
e dimentica i miei occhi
dimentica tutto
quello che sono
dimentica tutto
quello che sarò
sempre
mi dimenticherò anche di te
di falsa bellezza polacca
che hai anche denti storti
e i occhi desolati come me
e volerò
come un guscio di tartaruga
volerò
nel silenzio
delle gengive secche
meine lejben
deine ich
kyrie elejson
забудь зубы, господин мой
и забудь мои глаза
забудь все что я есть
забудь все я буду
всегда
Я тоже забуду о тебе
о ложной польской красоте
что у тебя тоже кривые зубы
и мои глаза темные
как я
и свободен как панцирь черепахи
Я буду летать
где возможно
в тишине сухих десен
meine lejben
deine ich
kyrie elejson
aun frey vi a tortas
shol ikh vel flyen
vi a foygl vu meglekh
in di shtilkayt
fun trukn gamz
( w tle śpiew świergotka łąkowego)
(tu alleluja w języku morse’a)
.-
.-..
.-..
.
.-..
..-
.---
.-
męczeństwo przechodzi przez pępowinę
w stajni urodzony
w żłobie leeeży
w białowieży
nie ma pieluszki (akcent)
w sianko szcza
cza cza cza
nie wie że to że jest aż taki mały
i goły zadziwia
wdowy
była drabina przy żłobie
po której stąpali aniołowie
w górę i w dół
gdy leżał na sianie
i swym blaskiem
rozświetlił czipsy
w siedmiu żołądkach krowy
mielącej słowo
jest nie wiadomo
przychodzą brudasy
skąd nie wiadomo
gapią się
chipsy
e mały chcesz chips?
kto ukruszon
jak ty
dzika twarz turecka
twoja jest fajna
moja jest czarna
ciężko
goły nie wie co to za impreza
nie wie kim jest
przybył z aż tak daleka
zapomniał oojca
ojca zapomniał
ptak poleciał za daleko
za daleko
od peletonu
ojca zapomniał
szurkowski za daleko
ojca zapomniał
szozda za daleko
ojca zapomniał
mazda odjechała
mazda pocisła
jasnym ogonem
odleciała
a w gwiazdozbiorze ryb
stanęły w jednym szeregu
jowisz bóg nieba i deszczu
saturn bóg ziaren i czasu
i
mars bóg wojny
o drżyj
o champs élysées
o champs élysées
w zwykły gwar wpadł obcy cień
szepnęło coś to on to on
i nagle rozstąpiło się
o champs élysées
jest pudło z sianem
od życia za daleko
mazda pocisła
ojca zapomniał
wazwraszczenija nie budiet
wpieriod tawariszczi
lalcze truchło
piekło
kwiatem przebity śnieg
piecze
piekło
namalowane
ojca zapomniał
kurtka dla psa
to o wiele
za mało dla jego czułości
jednak rylec żłobiący
liże serce masło
z qumran
powie potem
karino kocham cię
pochodziłem z dziwnej
rodziny
tatuś był niepraktykujący
był zamknięty
złotokret
powie potem
serce
nie mówi do mnie
milczał
nie umiał wyjaśnić
skąd się bierze
mleko
czarne mleko
i morze czarne
i powietrze czarne
i czarny miód
i
smutne nekrologi
które
pijemy
acedia
hey look
what I found
chleb lenistwa
karino kocham cię
(wesolutko)
a jeden syn zabrał połowę na dmuchaną lalę
helem wypełnioną
hell heil lala la
laleczko
lalu
lalala la
(coraz poważniej)
lalala la
lalala la
psssss
spuściła hell
i już nie
żyje
nie
nie (w różnych ciekawych modulacjach)
w końcu
NIE !!! ( z płaczem)
(cisza)
dasz ptaszku lalę
zniknie
dasz ptaszku kons
ukwitnie
bez wyrazu
w śpiewie mięsnym
zakrztusi się
kury wchodzą do grobu
nie wychodzą
na di buła
ortopeda dobry jest
tam pusto
(cisza)
w świątyni gdzie przycinają fafiurki
poczuł zapach jakby znajomy
jak pachnie
mówił
coś się przypomina
prorokini annie
córce fanuela z sera rodo
coś się przypomina
symeonowi
anawim wie
anawim widzi
po co bóg wojny
bóg ziaren
i bóg deszczu
staneli razem
w smażalni
w gwiazdozbiorze ryb
to orzeł w locie koszącym
który
rozrywa pudła
zostawia tęsknotę
(aktor gwiżdże melodię świergotka łąkowego)
qumran
tatusia już nie ma
tatuś
tatuś qumran
tatuś
był już stary
w grocie nad morzem martwym
na sianku położony
(cisza)
jak poznać tęsknotę
jak usłyszeć o czym śpiewa
świergotek łąkowy
(aktor gwiżdże melodię świergotka łąkowego)
mama to nie jest wszystko
mama nie umie tak przytulić
(aktor gwiżdże melodię świergotka łąkowego)
jak ta pachnąca coraz bardziej
chałka z masłem
na święto
na pesach
(aktor gwiżdże melodię świergotka łąkowego)
pesach mówi słowo
na początku
na początku
było święto namiotów
pączkowanie pięknych wyrazów
których nikt nie zna
chałka pachnie
kociętom pumy
szczeniakom szakala
pod szafą
na blokowiskach
(aktor gwiżdże melodię świergotka)
tak było w scenariuszu kieślowskiego
scenariusz dostał nagrodę mirry i aloesu
i masła
ale (krzycząc)
to osioł wylizał masło z pewexu
to wół zjadł chałkę z piekarni na rayskiego !!
(cisza)
to była chwila
mgnienie oka
chwila nieuwagi
oczodołów pustych
pełnego grobu
pustego wzroku
co będzie teraz
kto będzie pachniał
kiedy wypachniła się tęsknota
pesach peshawar
pesach kurdystan
pesach tienanmen
(aktor gwiżdże melodię świergotka łąkowego)
to woda powiedziała mu kim jest
kocham cię
karino
kocham cię
hejła
hejła kocham cię
najpierw cichutko
kocham cię
hejła
rzekł moczący futerko
hejła
to woda powiedziała mu kim jest
pobrał czerń
czarnej rozpaczy
morza martwego
oto baranek wodny
rzekł moczący futerko (dźwięk dzwoneczka)
oto baranek wodny
rzekł moczący futerko (dźwięk dzwoneczka)
(piano jak echo)
oto baranek wodny
rzekł moczący futerko (bardzo cichy dźwięk dzwoneczka)
hejła ooojciec dixit
czarnaciem ależ piękny
jest syn mój
synalek
syneczek
piękne są jagody lica twego
jak kwiat polny i lilia padolna
głos miłego mego
jak sopot
jak san remo
jak voice kids
oto ten idzie skacząc po górach
przeskakując pagórki
w jedwabnem dresiku
w maclochu parkanu ukaż mi oblicze twoje
niechaj głos twój zabrzmi w uszach moich
albowiem głos twój wdzięczny
jak sopot
jak san remo
jak voice kids
a oblicze twoje piękne
miły mój syn jest biały i rumiany
wybrany z tysiąców
głowa jego złoto najlepsze
włosy jego jako latorośli palmowe
i olej roślinny
jak kruczatko nizoralem wymyte
zęby mleczne jak dwie gołębice
w ogrodzie
oczy jego strumienie wielu wód
policzki jego jako grządki
wargi jego lilie
ręce jego utoczone złote
pełne hiacyntów
brzuch jego z kości słoniowej
osadzony szafirami.
golenie jego słupy marmurowe
które postawiono na podstawkach złotych
gardło jego najsłodsze
takić jest miły mój synalek syn
syn synalek
nie na sianie urodzony
on ci jest
a zawżdy w łonie mem był
cip cip synku syneczku
wróć do sorrento
wróć do sorrento
wróć do sorrento
ojcze, ale żeś mnie umiłował
pieronie (śląski akcent)
(aktor gwiżdże melodię świergotka łąkowego długo z modulacjami)
wszyscy w powiecie słyszeli tylko grzmot burzy
burza się zbliża pranie zmoknie mówili
po co się dżinsy zbiegły?
na starej łacie poprutej?
po co się dżinsy zbiegły?
Tak licznie?
rzekł moczący futerko (dzwonek)
burza się zbliża pranie zmoknie mówili
niedobre dialogi
dialogi wasze niedobre
rzekł moczący futerko (dzwonek)
prostujcie nawierzchnię
bo inaczej czcigodnym sandałem
na gołą dupę
syn skacze po pagórkach
kląska po gałązkach
oojca rozpoznał w mig
pesel swój zna
a jego pesel
zero
nie boli go sianko
zero
nie bolą placki zjedzone
zero
przez grubych ze wschodu
chipsy
zero
podwójne i potrójne masło poczuł
na szabasowej chałce
zapach tęsknoty niemy
zapach ukochania pełny
i tak słyszy
wróć do sorrento
wróć do sorrento
karino
a za nim
czarny wodospad
z morza martwego
już słyszy
czarny wodospad
idzie za nim
jak
mokry pies
gryzie kolumny
z jaspisu
krynolinę szarpie
czarny wodospad
dżinsy się zbiegły
kury
zęby szczerbate
szczerzą
uzdrowić chcą
czarne próchniaki
zęby mądrości
się dżinsom kurom
marzą
oojciec oojciec tatuś
ma dużo zębów
dżinsy mówią
głupie nie znajo, że
bez mądrości się płynie
bez miłości
czarny wodospad
pod prąd
czarny wodospad
w sztorm
do sorrento
zapach tęsknoty niemy
zapach ukochania pełny
zapach miłości pełny
kocham cię hejła
syn
synalek
hejła już czuje
zapach czerni znad morza martwego
zapach czarnego jordanu
czarnego don kiszota
zepsutych zębów
dziąseł
wszystko się miesza
nozdrza szalone
piękne jak kratery
czarna polewka
czarcia zapadka
spieczona ziemia
hejła
hej
hej
(coraz ciszej)
hej
część 3
( w tle śpiew świergotka łąkowego)
(tu alleluja w języku morse’a)
.-
.-..
.-..
.
.-..
..-
.---
.-
wypłakało oko
kilometr sznurka
wypłakało
kocham cię
nie biłeś mnie
biłeś samego siebie
a ja nie biłem kota
płakałem
kilometr
sznurka
(gasną światła)
(cisza)
(aktor zaczyna oddychać głośno crescendo)
życica roczna
kąkol
smród dzik
dupniok zasiany z pszenicą
to rośnie
chleb z pupy będzie
zakalec twardy
stal młotkowa
rdzy
rdzewieje
nieprzyjaciel rdzę
zasiał
rdzy
ziąbem nie ugryziesz
popatrzysz w smród
rdza
życica roczna rzyć kloaka
popatrzysz
zamyka się sen
oddech
dusi tap-czan
czuk i hek nie śpią
tap
tap
oczy
oczy pieką
pielą rzęsy pobladłe
och spać nie ma
się chciało
dawno
spać dać nam panie
jak mu tam
sen
senny
bez senny
insomnia
czarny wodospad
pod prąd
jest
welonkom
teleskopowym
insomnia
czarny wodospad
wypłakało oko
kilometr sznurka
wypłakało
kocham cię
nie biłeś mnie
biłeś samego siebie
a ja nie biłem kota
płakałem
kilometr
sznurka
na lądowisku z tektury
orzeł wylądował
miał siedem głów
i jedno serce
zakład optyczny tęcza
melduje panie pułkowniku
zmienia się widoczność
tatarzy uciekli za góry ałtaju
wiaderko fermentacyjne
jest puste
(aktor gwiżdże melodię świergotka łąkowego)
a
tysiąc lat wszyscy płakali (z rosyjskim zaśpiewem głośno)
eh hejła hejła (cichutko)
(szum wiatru powolny, narastający
dłuższa scena pantomimy,
aktor pokazuje że unosi go wiatr)
goście przyszli
zdjęli onuce przy dębie mamre
mamre dąb
mamre dębowa
żołądkowa
mamre
ziemniaki zagniatać
mamre
zasmażkę smażyć
mamre
bimber z loszku
odwalić
ah hejła witaj
upiorę onuce
omastę nastawię
kartoszki
w mundurkach szwadronu
lebiediewa
okraszę skwarem
zakład optyczny tęcza
melduje panie pułkowniku
zmienia się widoczność
tatarzy uciekli za góry ałtaju
dziś bal w kanaharze
(aktor gwiżdże melodię świergotka łąkowego cichutko)
hejła kocham cię tatusiu,
orzeł wylądował
puste jest wiaderko fermentacyjne puste,
jest puste
wylała czerń się
i pusto
(aktor mówi, podśpiewuje
jak stary bluesmam z sahary
jak ali farka touré)
jara jara bubu
i czerń śmierdzi się
outside black kaszanka
jara jara bubu
coś miłe coś pachnie się
i zbliża
oma jen
coś mięciuchne i radosne
kąka
wlewa się
jara jara bubu
kąka
jara jara bubu
podlewanie kropelkowe
orzeł wylądował na tekturze.
papa kulpa
kąka
bubu
zamknięty
w pudełku tatuś
tyle razy mówił
do mnie rozkazy
gracka mówił
za płotem gracować
chciał mówić hejła synku
karino
mówił
gracka
gracka
gracka
za płotem gracować
gracno
ach
tektura nie dźwięczna
bezczelna nie puści
ech
hej za płotem gracować
jara jara bubu
paszczurka
paszczęka
stara pinda śmierć
gracować
bo odrośnie
oplotła węzły chłonne
rozkaz dusić
nie spać
nie spać
kiwać się
za płotem gracować
nie spać
pielą rzęsy pobladłe
och spać nie ma
się chciało by
dawno
spać dać nam panie
jak mu tam
sen
senny
bez senny
spać dać nam panie
insomnia
czarny wodospad
pod prąd
jest
welonkom
teleskopowym
insomnia
czarny wodospad
wypłakało oko
kilometr sznurka
wypłakało
kocham cię
nie biłeś mnie
biłeś samego siebie
a ja nie biłem kota
płakałem
kilometr
sznurka
sen zimowy bez snu
za płotem uprawiać
dotacje od pinocheta
cze
cze
czereśniak
rozkaz rozkaz
(tu alleluja w języku morse’a)
.-
.-..
.-..
.
.-..
..-
.---
.-
cze
chłonie strach
smycz
plecie
zaciska
a psa nie było
dlaczego masz taki spięty pas oriona?
stwardnienie rozsiane
bioder
życica twarda tyłek
pytał się
śpiewak pogrzebowy
to
życica stwardnienie rozsiane
a psa nie było
był strach
nie
nie biłem kota
mówię na pogrzebie
do kamienia
do wspomnienia
pogrzebanego
nie biłem kota
zapomnianej strasznej opowieści
beton nie puszcza
a całuj tyłek całuj
tyłek głaskać
pas oriona
głaskać łacno biodro
bioderko
psychiatrysza przeorysza
mówi do kamienia
do betonu z tektury
puszczaj pindo
na pogrzebie to śpiewak śpiewał
od śpiewu kamień w sercu
rozpadła się betonka hitlera
od śpiewu pogrzebowego
butami
(aktor śpiewa)
„lecą latami, jakby skrzydłami
życia mego momenta,
jak łódź po wodzie prędka w swym chodzie,
żaglem będąc poddęta”
(gwizd świergotka)
paszczęka pinda
w pudle
topi się
lawa dymi
dym w nozdrzach
dym w dolinie
dym w kamieniołomie
kruszywo topi się
echo: kruszywo topi się w chmurze dymu
hop hop
kto tam?
hop hop
to orzeł wylądował
na tekturze
gody tekturowe czas zacząć
namokła tapioka
namokły żyrafy
grząsko w kopytka
w buty stare chlipie
nowe baletki tańczyć
rozpadlina skalna
nowe baletki tańczyć
na stypie,
śpiewać na stypie
nową baletką tańczyć
na stypie
(aktor śpiewa)
człowieku sztywny, nie żeś bez winy
czerń twego serca ciąży
żywot twój marny, dawno zbawiony
ku słońcu znowu bieży
na nic tapioka
na nic głęboka
rana twego serca gnije
gdy ptak zakwili (w tle prawdziwy śpiew świergotka łąkowego)
w tej oto chwili
pustkę życiem napełni
amen
wtem tatuś wylądował
anioł pochudły
dietę zrobił
na diecie był
piach jadł
z koparki
z wydmy
z wydmuszki
ze słomki nadłamanej
pustkę poczuł
wiatr przywiał
do synka
synku hejła
mówi
nie mówi
gracka
rozkaz
za płotem gracować
daj mi coś do zjedzenia
mówi
mam ognisko
chleb i rybę
nie ma już kamieni
rym jest męski
akcent oksytoniczny
piękny
morowy
szedł z mlekiem
z zielony sad
a ja w olszynie
zaskoczon
rad
i polon w zupie pływa
baranek wodny
na pesach
na łaskę
na wiadro
na szczęście
psa
był pies
nie było smyczy
i był kot
i mysz,
skalary
i plankton
nie było smyczy
był pies
na szczęście
na drugie mam polikarp
tatuś rzecze
wyznawca
święty tat
błogosławię twe
lata spękane
twych lat spękanych
od lat
przestępnie
całuję pięty twe synku
spękane jak brak rzeki
w slalomie gigant
jak bez wiatru
pył
jak bramka szeroka
do ośmiu metrów
tyczki rozsiane
z chorągiewkami
andrzej bachleda synuś
mi jesteś
żeś zdobył 6 medali złotych zimowej uniwersjady
7 medali złotych spartakiady armii zaprzyjaźnionych
żeś zdobył 14 tytułów mistrza polski
w sapporo dwa razy
na okinawie sześć
w salt lake city
a ja ci gracka mówiłem
bachleda synuś
tyś mój umiłowany
alfa romeo
ukochany
amoryty
amore mio
synuś
(aktor śpiewa po polsku, w tle echo po niemiecku śpiewa Rudi Schedler
https://www.youtube.com/watch?v=va1K4V1gFVE )
Jesteś fenomenalny, niesamowity
Du t phänomenal, unglaublich
Kiedy na mnie patrzysz, czuję się
Wenn du mich ansiehst, fühl ich
Ty masz moje serce.
Dir gehört mein Herz.
Dajesz 100 procent i całujesz mnie wyjątkowo, niewiarygodnie.
Du gibst 100 Prozent und küsst mich einzigartig, , unglaublich.
Jak za pierwszym razem.
Wie beim ersten mal.
Czuję się wolny tylko z tobą
Nur mit dir fühl ich mich frei
Jestem nieskończony tylko z tobą.
Nur mit dir bin ich unendlich.
Jednym słowem, jestem tam na zawsze.
Nur ein Wort, ich bin dabei, für alle Zeit.
Melodia w moim sercu Amore milion
Die Melodie in meinem Herzen Amore Mio.
Zawsze grałeś naszą piosenkę, to miłe, że istniejesz.
Spielst schon immer unser Lied, es ist schön, dass es dich gibt.
Jesteś wart tysiąca słońc, Amore milion
Du t tausend Sonnen wert, Amore Mio.
Muzyka jest tylko dla ciebie.
Nur für Dich ist die Musik.
Fajnie, że istniejesz.
Es ist schön, dass es dich gibt.
Leć z tobą w chmurze dziewiątej, doświadczaj z sobą na zawsze.
Fliegen mit dir auf Wolke 7, für immer mit dir erleben.
Jak niebo powoli się obraca.
Wie der Himmel sich langsam dreht.
Zawsze mówi piosenki.
Immer wieder sagt, die Lieder.
Ponad tysiąc słów i trzyma nas oboje.
Mehr als tausend Worte und hält uns beide fest.
Ta miłość powinna trwać wiecznie
Diese Liebe soll für ewig sein
Fajnie, że istniejesz.
Es ist schön, dass es dich gibt.
synu mój jam polikarp
ooojciec
jam polikarp złapany na wędkę
którego jezus tak bardzo umiłował
przez oojca
jam polikarp
o wielu płetwach i wielu przetworach
w twą dziecięcą wanienkę dziś złapan
w kółko pływam po kwadracie
po czarnym
kazimierza malewicza
czekając na tłuczek szachownicą wyrzeźbion
szach mat
suprematyczna ryba
z mięsnego
świecące usta karpia
poruszają się w san remo
neonem abby edisona
wśród innych neonów i burz
gdzie tylko ślepym i nagim
przycinają fafiurki
świecące usta karpia
poruszają się rytmicznie w san remo
jam twój boomer – zbierz mój majątek
i rozdaj ubogim twojej słoneczności
a ooojcu rybiemu przebacz
że łowiskiem był pełnym leszczy
że ikrę łożył gdzie popadnie
gdy syn w płaczu z gracką popylał
(hej luli luli, hej luli la)
gdy syn w płaczu z gracką popylał
komora mieszania jest pusta
synku podwozie też było złe
wyrwało mu płuca
sprężarka zwiększyła moc
nie spłonął od tego
płomień ojca
wtem
moc reaktora gwałtownie rośnie
skok mocy w reaktorze neutronowym
filcuje kapcie
wtem
koszulki prętów palowych rozerwało
cyrkon i grafit w powietrzu
w nozdrzach
kawałki grafitu
jedne wielkie
inne małe
w nozdrzach
a trzej młodzieńcy w piecu ognistym
tańczą
kola szedrak
wołodia meszak
i abed-nego zin
wtem
skok mocy w modulatorze
hala turbin reaktora drugiego
płonie ogniem niespalającym
wtem
serce tatusia zaczyna bić coraz szybciej
ciśnienie jest wyższe niż zwykle
a dłonie drżą
filcują się kapcie
w reaktorze neutronowym
wtem
reakcja łańcuchowa zrywa więzy
hali turbin
po przegrzaniu się
rdzenia doszło do wybuchu
a trzej młodzieńcy w piecu ognistym
tańczą
kola szedrak
wołodia meszak
i abed-nego zin
dym w nozdrzach
nie spłonął nikogo
niemy zapach w koszuli
śpiewa pierwsze alleluja
wtem
to kamień został odwalony
jednym kopnięciem sandała czcigodnego
moczącego futerko
nie w gołą dupę ale w kamień
kamień poleciał
leci
filcują się kapcie
świat się zatrzymał
w betoniarce
i płonie ogniem nieugaszonym
nie w gołą dupę ale w kamień
język polski
akcent
filcuje kapcie
kapeć pierwszy do kapcia drugiego
nadaje morsem:
(tu alleluja w języku morse’a)
.-
.-..
.-..
.
.-..
..-
.---
.-
kury wchodzą do grobu
nie wychodzą
na di buła
ortopeda dobry jest
tam pusto
reaktor kanałowy dużej mocy
emituje rozszczepienia
ilość pary
zatyka nozdrza
dym i izotop
xenon 1357
pedałuje w przestworzach
to kamień został odwalony
jednym kopnięciem sandała czcigodnego
moczącego futerko
nie w gołą dupę ale w kamień
bandaż na trąd
wody chłodzącej
nie wystarczy
nadnerczom
siła inercji
eksploduje
to kamień został odwalony
jednym kopnięciem sandała czcigodnego
moczącego futerko
nie w gołą dupę ale w kamień
nie w węglik boru
ale w kamień
a trzej młodzieńcy w piecu ognistym
tańczą
kolia szedrak
wołodia meszak
i abed-nego zin
pali się
pali się
cisza
wtem (cichutko)
kapeć pierwszy do kapcia drugiego
nadaje morse’em
(tu alleluja w języku morse’a)
.-
.-..
.-..
.
.-..
..-
.---
.-
deklinacja czasownika
trzęsacz edytuje nitki
w pustym falochronie
kapcie płoną
fala filc wznosi się
fala opada
filc truchleje
biblioteka aleksandryjska
płonie
grobowce królów koreańskich
są puste
puste noce
pusty śmiech
puste placki
niezakwaszone
maryja panna
dzieciątko piastuje
opadają zgliszcza
kapeć pierwszy do kapcia drugiego
cuda cuda ogłaszają
(aktor gwiżdże melodię świergotka łąkowego)
tatuś psiankowaty
do radości zdeterminowany
tańczy twista
ooo twist again
ooo pesach
ooo twist again
ooo pesach
córy koryntu
boskie
synowie gromu
boscy
proboszcz
boski
boski
ja
tatuś
grace and funky
bongo grace and funky twist
nie z borokrzemowego szkła
ma cybuch
na wieki wieków
amen
abraham lincoln jezus
krzysztof jezus
tatuś boski
czerkiewski
jezus
bogoczłowieczeństwo
jezus
boskie
bogoczłowieczeństwo
ludzkie
boski
tatuś
eh hejła
bongo grace and funky twist
karino
nie z borokrzemowego szkła
ma cybuch
na wieki wieków
para w ruch
powoli ociężale
na wieki wieków
amen
Ojcze tatusiu
ale żeś mnie umiłował chopie
(mówi ze śląskim akcentem)
struktura wiersza bez zmieszania
natura człowieka boska
człowieczeństwo boskie
ludzki los niebieski
czeski
warmiński
podolski
odumarłem spodnie
zaczęły za ciasne
w grobie za ciasno
odumarłem
wszystko
siebie
jestem
dżem
wszechmocny dżem
kury mnie jadły
nie skończyłem się
jam session
wszystko może uczynić
dżem niezmienny
zawsze jest ten sam
jam
mądry, soczysty
mądry i dobry
pulchny
jestem
malinowy święty
z żakardą
w koszu upominkowym
z cinzano
w delikatesach w 76
na krzywoustego
odwieczny
pachnący mieloną
od zawsze
niemym zapachem
utkanym w koszuli
od zawsze
w moguncji
w trieście
i w syrakuzach
na plaży
malinowy
z żakardą
w delikatesach w 76
nie topi się w słońcu
jak masło z qumran
hejła bez terminu
przydatności
spadziowa
korporacja zdechła
imperium
a on karmi pszczoły
jak
wszechmocny dżem
kury go jadły
nie skończył się
rozdał się jak chipsy
do okruszka
ej mały chcesz chips?
hejła
ogród saperski
boski
córy koryntu
boskie
synowie gromu
boscy
proboszcz
boski
boski
ja
i minerwa
boska
żona moja
pani anna
część 4
( w tle śpiew świergotka łąkowego)
(alleluja w języku morse`a)
.-
.-..
.-..
.
.-..
..-
.---
.-
(piano)
na początku był syn
a syn był w łonie ojca
i był na początku
on chciał stworzenia czasu
by czas określał wszystko w nim
zaczął od początku
od jednego słowa
które wyrażało wszystko
tak powstała zielona trawa
i to co w niej mieszka
zaczął od początku
od jednego słowa
które wyrażało wszystko
i powstało wszystko
w nim i dla niego
światło rozświetlające mrok
mrok gdy się go rozświetli
nie jest od początku
na początku był syn w łonie ojca
tak powstały pierwsze krowy
przeżuwające słowo
bo słowo było u syna
i synem było słowo
a krowy miały siedem żołądków
i bogiem były krowy
wszystko przez syna i dla syna się stało
w siedmiu żołądkach
żarno mieli światło
w siedmiu smakach
nie od początku syn był ciałem
on był na początku u ojca
i przyszedł na świat
rozświetlić mrok
lecz mrok zawsze chciał
być pierwszy
chciał zaciemnić świat
szubienicą
szwabachą
by świat nie poznał światła
które zawsze było
na początku
nie z krwi
nie z pożądliwości
i zepsucia
ale z umiłowania
kurczaczków
wielkanocnych
była szubienica
by pohańbić świat
by świat stał się wygnaniem
które zaciemni
wszystkich ludzi
którzy nie znają
siedmiu żołądków
słowa pieca ognistego
lecz miłość nie klaszcze
nie oblizuje kącików ust
po pocałunku
zaczeka w sadzawce siloe
by obmyć oczy
niewidomemu
po błotnistej
zacierce
była szubienica
by pohańbić świat
by świat stał się wygnaniem
by mrok zaciemnił
wszystkich ludzi
i był syn aby rozproszyć
zamysły serc wielu
mieczem boleści
powrotu do ojca
na górze czaszki
gdzie była szubienica
by pohańbić świat
by świat nie poznał
że na początku był syn
a za nim
czarny wodospad
z morza martwego
czarne mleko
już słyszy
czarny wodospad
idzie za nim
jak
mokry pies
gryzie kolumny
z jaspisu
krynolinę szarpie
czarne mleko
kipi
była drabina przy szubienicy
i był wesoły shoah syn
skaczący jak koźlątko
na sam szczyt zachorowań
i był syn na biegunach
który szybko się wspinał
by rozjaśnić za ciasne
była szubienica
która była posłaniem dla syna
pocałunkiem śmierci
aby na niej zasnął i by się nie obudził
już nigdy więcej
by ciemność mogła zasnuć
wszystkich ludzi
palonymi liśćmi kakaowca
dymem z nozdrzy
paszczurki
paszczęki ropuchy
starej pindy śmierć
ból w kremie nie kończy się
i był oojciec, który posłał syna
w kadrze rublowa
pod dębem mamre
ból w kremie nie kończy się
aby wypełnił prawo
nadane przez mojżesza
którego nikt nigdy nie widział
nie od początku syn był ciałem
był józef z arymatei
który uwielbił
syna świeżym
grobem
jego ciało
naści ciało
synku
a luli śpij
śpij luli
śpij
i gdy rozstąpiło się morze
płaczu po cebuli w kairze
i po czosnku
gdzie zakalec bierze górę
od zepsucia
nie wyrasta równo
spieczona gnuśna
kapadocka
jego mać
rozdarta zasłona
i była pobudka o 5.30
wstaje
syn
maria magdalena
ciepłą ręką na górze athos
odmawia dostawcom piasku
błogosławi
pisarzy grzechów
ciepłym palcem
wszyscy odeszli
uciekli żołnierze
merci dunkel
matko boska gromniczna
napalm nie tańczy
jasnym słońcem
pociemnieli widzący
z jasnej góry
nie widzą konturu
czuję dunkel
matko boska gromniczna
twój płaszcz
wyjąłem z tańczącego błota
całun unosił się
i straszy
brunhilda
wybacz mi brunhildo
(aktor głośno oddycha)
wdech
wydech
fletu
z obojczyka białego łabędzia
i było kopnięcie
czcigodnego sandała
nie na gołą dupę
ale w kamień
kwiatem przebity śnieg
i piekło namalowane w kolorze
sandałem kopnięte drzwi
sandał tkwi w otworze
skandal to nie byle jaki
baranek wodny
całuje
niesporczaki
puste piekło
kamień odleciał
pękło serce kamienne
a serce z ciała
kury jadły
nie skończyła się
salonka wniebowstąpionych
ja jestem
zawsze niezmienny
zawsze jest ten sam
jam
mądry, soczysty
mądry i dobry
pulchny
jestem
malinowy święty
z żakardą
w koszu upominkowym
z cinzano
w delikatesach w 76
od krzywoustego
aż po plac wyzwolenia
odwieczny
pachnący
od zawsze
niemym zapachem
utkanym w koszuli
jestem
krochmal
jestem
kury mnie jadły
nie skończyłem się
kury wchodzą do grobu
nie wychodzą
na di buła
ortopeda dobry jest
tam pusto
na ostatnim piętrze
tańczą spodnie
w rytmie wiatru
odumarłem spodnie
odumarłem siebie
odumarłem wszystko
kiedy przyjdę
nie będzie spodni
i ciebie nie będzie
kury wchodzą do grobu
nie wychodzą
na di buła
ortopeda dobry jest
tam pusto
pójdziemy dalej
gil z nosa
rdzawy deszcz
kiedy przyjdziesz
moja miłości
smar z pieca
kwaśny perz
czekam za oknem sopel
westchnienie
nić
srebro
gaszone wapnem
pić ulęgałki
czekasz na mnie
całkiem
ja jestem
w ooojcu
(rozpoczyna się pieśń )
wydymać
paszczurkę
wydymać
paszczękę
ropuchę
starą pindę
śmierć
zapachniała cykuta
pinda pinda
paszczurka
stara
w dupę kopnięta
czcigodnym sandałem
na gołą dupę
zapachniała cykuta
gdzie jesteś o śmierci
gdzie jest
twoja ścień
w dupę kopnięta paszczurka
czcigodnym sandałem
zapachniała cykuta
jam wydymana
ropucha
pinda stara paszczurka
pi pi pi (piszczy)
a trzej młodzieńcy
a trzej młodzieńcy w piecu ognistym
tańczą
kolia szedrak
wołodia meszak
i abed-nego zin
a pies rwał im spodnie
jest z nimi ktoś czwarty
ktoś podobny
do syna
jadły go kury
jadły
on jest
nie skończył się
hitler kaputt
christus resurexit
a włosy jego jak wełna
twarz jego jak dźwięk wielu wód
a szaty jego jak koc pożarniczy
i stukot kół
na XV stacji
wniebowstapienia
hitler kaputt
christus resurexit
oto powiedzie się memu synowi
wybije się śpiewem
w san remo
w voice kids
hossa
miedziana
hossa na wysokościach
kghm
gody złote w topkapi
bardzo wyrośnie
drąg fasoli
jak wąż boa
centkowany
wielu osłupieje na jego widok
tak bosko został ukochany
przez oojca
rozpuścił płótno
zbudził się
i już nie śpi
nasycił wonnościami
łoże małżeńskie
tak jak kocha się końcówki
a trzej królowie z memphis
zamkną usta
pojmą coś czego nigdy nie opowiadano
i pojmą coś niesłychanego